Na samym wstępnie chciałam serdecznie powitać nowych obserwatorów mojego bloga :), rozsiądźcie się wygodnie i czujcie jak u siebie. Chcę też podziękować za wszystkie miłe komentarze, jakie otrzymałam w ostatnim czasie. To strasznie miłe i sprawia mi ogromną radość.
Poduszki uwielbiam. Gdybym tylko mogła obłożyłabym nimi całe mieszkanie. Moje dzieci to zamiłowanie chyba "wyssały z moim mlekiem" bo też nie mają ich dość. Więc uszyłam kolejne. Dla Kolki- chłopacka, bez zbędnych ozdób, za to ze wspaniałej bawełny w samolociki, jest piękne. Kupiłam ją w w sklepie cottonhill. Młodemu bardzo się podoba i wybrał ją na swoją ulubioną i najwygodniejszą poduszkę.
Poduszka dla Julki to znowu próba nauki patchworku. Uszyta w całości z bawełny. Tu królują groszki i tym razem kolor lawendy.
Poduszki są zapinane na zamki i z całą stanowczością stwierdzam, że będą następne.
Ale nie samym szyciem człowiek żyje, niestety ;). Skończyły się wakacje, niebawem lato odejdzie w zapomnienie. Żeby trochę go przemycić na zimne i pochmurne dni zrobiłam maliny we własnym soku. Będziemy mogli pić pyszną herbatkę gdy przemokną nam kalosze ;)
Pozdrawiam wszystkich gorąco.
Och, jakie słodkie poduszeczki:-) Szczególnie ta dla dziewczynki:-) Śliczne kolorki:-)
OdpowiedzUsuńPoduszki śliczne , a przetwory z malin wyglądaja bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńŚwietne są te samoloty, chyba też sobie sprawię i coś mojemu Tymkowi z nich uszyję ;)
OdpowiedzUsuńJa również maliny właśnie robię :D
Pozdrawiam
Anitko, Balbina doleciała:))) Napisałam parę słów w komentarzu pod notka o Balbinie :) Jest przecudna, pantalonki rewelacja, jesteśmy Ci obie bardzo wdzięczne i naprawdę się nie spodziewałyśmy takiego ciepłego gestu...
OdpowiedzUsuńBuziaki :)
Piękne prace :D
OdpowiedzUsuńteż kupuję w cottonhill :)
Piekne poduchy ,szczególnie ta lawendowa :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny na moim blogu :)
OdpowiedzUsuńCiebie też dodaję do obserwowanych, bo bardzo fajnie i miło tu u Ciebie :)
P.S. Też lubię poduchy i lubię się do nich tulić :P