Wszystkie zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa. Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie oraz wykorzystywanie bez uprzedniego uzyskania mojej zgody.

sobota, 30 czerwca 2012

kolejna torba

Cały tydzień czekałam, żeby zasiąść do maszyny. Miałam na to wielką ochotę a jeszcze większą na kolejną torbę. I powstała- granatowa torba z proporczykami, jak ktoś woli z zębami:). W środku jeszcze więcej kieszonek, bo zawsze brakowało mi jednej na klucze.









środa, 27 czerwca 2012

torby

Torba na zakupy ważna rzecz. Postanowiłam uszyć sobie własną. W ten oto sposób powstała torba z podszewką we wzorki. Ma dwie kieszonki wewnątrz i jedną zewnętrzną. Zapinana na magnez.


Torba jednak szybko przestała być moja. Podarowanie jej sprawiło mi wielką radość, obdarowana znajoma mówi, że jest z niej zadowolona. Mam nadzieję, że będzie jej długo służyć.
W związku z powyższym uszyłam sobie podobną, z jasną podszewką. Na zakupach sprawdza się idealnie.


Trzecia, moja ulubiona- jest bardziej kolorowa. Zapięcie na guziczek. Praktycznie "łazi" za mną wszędzie.


Pewnie jeszcze sporo toreb uszyję, bo bardzo to lubię.

candy w pracowni rękodzieła Beaty Koc

Jeżeli ktoś wpadł do mnie to bardzo dobrze, bo ma okazję dowiedzieć się o candy u Beaty Koc. Zobaczcie jakie tam powstają cuda-lalki z duszą i niesamowitymi oczami. Zapraszam za swoim pośrednictwem.


http://pracowniabeatykoc.blogspot.com/2012/06/candy-pachnace-latem.html

niedziela, 24 czerwca 2012

dla chłopaka

Mamo dla niej to zawsze szyjesz! Ja też chcę. Mój synek strzelił tzw. focha. No cóż było robić- mama na prędce pognała do maszyny i ma chłopak spodenki. Kieszonki nisko, zgodnie z życzeniem klienta.







A żeby nie było,że mama tylko dziołchę obszywa to Kolka ma i swój plecaczek. Granatowy, lniany ze stateczkiem.












niedzielna sukienka dla pieguski

Bardzo lubię niedzielne poranki. Można wcześniej wstać i na spokojnie zasiąść do maszyny.
Po porannej kawie stwierdziłam, że muszę wykorzystać pomarańczowy materiał w kolorowe wzorki. Jak pojawił się w moim domu wiedziałam, że będzie dobry na sukienkę dla Julka. I jest.









sobota, 23 czerwca 2012

recykling

Wyrzucić to już? Kurczę trochę szkoda. A może jeszcze coć da się z tego zrobić? Pewnie, że tak. Uwielbiam robić coś z niczego.

Pumpy, które moja córa uwielbia powstały z dużego T-shirta. Z jego przodu i tyłu zostały wykrojone przód i tył spodni. Mankiety powstały z rękawków.





Radosna tunika w kwiaty powstała z... poszewki na poduszkę. Wystarczyło tylko w dwóch prostokątach, stanowiących przód i tył, wyciąg w górnych rogach podkroje rękawków, wyciąć rękawy, zszyć przód z tyłem i zrobić zakładki. Materiału zostało jeszcze na opaskę.







Ta spódnica była męską koszulą. Dodana została halka z ozdobną taśmą, w pas wstawiłam dwie gumki a z rękawów koszuli uszułam opaskę.





torebki dla dziewczynek

Postanowiłam sprawić mojej Julce torebkę. Julka jak to dziewczynka uwielbia kolor różowy. Powstała więc prosta różowa torebeczka z kwiatkiem.







Była niedziela, wiec wolnego czasu tochę miałam. Torebkę szyło się świetnie i nabrałam ochoty na więcej. Tak oto powstała sukienka do kompletu.





To nie koniec. Siostrzenica też chciała torebkę. Ale ciociu fioletową z kwiatkiem. No jak odmówić dziecku.





Do kompletu opaska do włosów.





piątek, 22 czerwca 2012

woreczki

Uwielbiam szyć woreczki. Uszyłabym ich z tysiąc, tylko co z nimi dalej począć?
Można włożyć do nich coś pachnącego i powiesić w szafie, można nosić w nich kapcie do szkoły lub stroje na wf. Podejrzewam, że będę je sobie szyć bardzo, bardzo długo.





czwartek, 21 czerwca 2012

zabawa trwa dalej

Gdy w naszym domu zamieszkał kot z głową po kwadracie, dzieci zaczęły składać kolejne zamówienia. Raz jedno, później drugie. W ten oto sposób nasza maskotkowa rodzinka zacząła się powiększać.













A ten kotek był prezentem urodzinowym na życzenie koleżanki szarańczaków, ponoć bardzo się podobał.



środa, 20 czerwca 2012

początki szyciowej przygody.

Dawno, dawno temu mój tato kupił mi w okazyjnej cenie maszynę do szycia. Maszyna potrzebna jest w każdym domu przecież. W ten oto sposób miałam w domu kolejny, nieodpakowany z kartonu mebel, który stał i porastał warstwą kurzu.
Przeszedł jednak pewien dzień, gdy wróciłam z pracy zła, zmęczona i zestresowana. Porządki to jeden ze sposobów na odreagowanie. W ferworze przestawiania, przekładania i przesuwania odnalazłam zapomniany karton. Dlaczego nie spróbować?
Rozpakowałam pudło, wyciągnęłam zawartość. Nie bez trudu przebrnęłam przez instrukcję, trochę przy tym klnąc pod nosem.
No i się zaczęło. Wkręciłam się. Na pierwszy ogień poszedł kot. Radość dzieciaków przerosła moje oczekiwania. Nikt nie widział, że kot ma łeb po kwadracie- wszystkim się podobał. Do dziś zajmuje zaszczytne miejsce na lampie w saloniku i cieszy oczy.



na początek

Hmm, hmm.

"Na każdym zebraniu jest taka sytuacja, że ktoś musi zacząć jako pierwszy"- jakby to powiedział inżynier Mamoń. Tyle, że to moje zebranie jest w składzie jednoosobowym i chcąć lub nie zacząć muszę ja.


Spisać skrawki swojego życia- pomysł fajny, choć jak już przychodzi do jego realizacji wcale nie jest to takie proste, jakby się mogło wydawać. Najtrudniej jest zacząć, ale chyba dam radę.


Ten blog ma być trochę odskocznią od codzienności, choć o codziennych sprawach będzie tu dużo- o tym jak jak żyję i co robię, żeby nie zwariować. Praca, dom, jeden mąż, dzieciaki bliźniaki, trzy koty- czasami dużo radości, czasami sporo nerwów. Małe wzloty i upadki, sukcesy, porażki. Ot życie.

Jaki będzie los tego bloga, sama nie wiem. Czy będzie on tylko moim pamiętnikiem, czy ktoś tu kiedyś wpadnie przez mniejszy lub większy przypadek... popiszemy, zobaczymy.

Witaj więc nowa przygodo, manitowisko uważam na otwarte.