Wszystkie zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa. Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie oraz wykorzystywanie bez uprzedniego uzyskania mojej zgody.

wtorek, 29 stycznia 2013

Lilu

   Witam serdecznie.
  
   Dzisiaj będzie szybko i na temat, bo strasznie zarobiona jestem :(. Przedstawiam Wam Lilu- dziewczynę z sąsiedztwa. Bardzo bystra, zaradna i rzutka kowbojka, która postanowiła zobaczyć jak wygląda zima w naszym pięknym kraju. Wiecie co? Tak jej się spodobało, że zostaje :). 









   Kochane moje dziękuję wam za każde jedno wspaniałe słowo, jakie tu pozostawiłyście. To dużo dla mnie znaczy. Witam nowych gości w manitowisku- mam nadzieję, że będziecie miło u mnie spędzać czas.
    Pamiętajcie o Walentynce, która ma straszny dylemat i nie potrafi się zdecydować, do kogo powędruje. Siedzi, czyta i ręce załamuje, bo wszyscy tak ładnie ją zapraszają.
   I już. Teraz zmykam.

sobota, 26 stycznia 2013

Kto przygarnie Walentynkę?

   Witajcie.

   Ponieważ w manitowisku zamieszkało już ponad 180 osób, ponieważ mamy już ponad 19.500 odsłon, ponieważ zbliżają się Walentynki- ogłaszam konkurs. Tak konkurs, ponieważ będziecie musieli się troszkę wysilić ;). Chcę abyście w komentarzu przekonali mnie, że Walentyna powinna trafić akurat do Was. Ach, jak macie mnie przekonać- skoro nie wiecie jak wygląda :). Oto ona:








     Co należy zrobić aby Walentynka trafiła do Ciebie?

  1. Przekonać mnie  w komentarzu umieszczonym pod tym postem, że to do Ciebie powinna trafić lalka. 
  2. Umieścić u siebie na blogu podlinkowany baner zamieszczony poniżej.
  3. Osoby, które nie posiadają bloga, proszę o podanie adresu email. 



   To wszystko. Zapisujemy się oczywiście do 14 lutego. Wyniki postaram się podać następnego dnia. Jest ktoś chętny? Na zachętę- mąż stwierdził, że to najładniejsza lalka jaka u mnie powstała (takie słowa w ustach ślubnego toż to coś ;)).

środa, 23 stycznia 2013

Prezes

   Witajcie.

   Dzisiaj zapowiada się dłuższy post i od razu muszę Was o tym uprzedzić :). Można sobie zaparzyć kawy lub herbaty, rozsiąść się wygodnie przed komputerem i przystąpić do czytania ;).

   Muszę Wam opowiedzieć historię jaka mi się dzisiaj przydarzyła. Więc rozpoczynam. Wracam z pracy. Przedzieram się przez chodniki zasypane do połowy śniegiem. W rękach niosę siatki z zakupami. Idę szybko, bo trzeba odebrać jeszcze dzieci od dziadków, przygotować coś do jedzenia. Nagle coś mi mignęło przed oczami. O kurcze!- myślę sobie. Nie dość, że jestem stara, ślepa to jeszcze mam mroczki przed oczami. Ale nie, tam naprawdę coś jest. O matko jedyna. Błagam, żeby to nie był tylko szczur! No nie, na szczura to mi nie wygląda, jakiś taki dziwny kolor i nie te proporcje ciała. Ciekawość mnie zjada i bierze górę nad lekkim przerażeniem. Podchodzę bliżej. Kucam i zaglądam pod krzaczek. Co to jest? Nagle moim oczom ukazuje się on w całej swojej okazałości. Jest malutki i grubiutki, trochę naburmuszony, jednak wzbudza moją sympatię. Patrzy na mnie tymi swoimi czarnymi ślepiami i strzyże wysoko postawionymi uszami. Nie mogę ukryć swojego wzruszenia i on to bezczelnie wykorzystuje, wychodzi z krzaków. Podchodzi do mnie. Te jego oczy. Wyciągam rękę a on, nadal udając lekko naburmuszonego, podchodzi bliżej. Widzę, że chce się zaprzyjaźnić. Zresztą ja też tego pragnę. Jak go nie lubić. Toż to chodząca czysta wesołość.









   I tak to ja i mały króliczek staliśmy się przyjaciółmi. Dałam mu na imię Prezes i chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego :). Prezes zamieszkał z nami i powiększył grono króliczej rodziny.

   Kolejna rzecz to wyróżnienia. Jestem, uwierzcie mi, że piszę to szczerze, ogromnie zaskoczona i bardzo szczęśliwa, że doceniacie mój blog przyznając mu kolejne wyróżnienia.



   Pierwsze  wyróżnienie otrzymałam od Beaty Raczyńskiej. Dziękuję Ci kochana z całego serca. Osobiście zapraszam Was na blog Beaty, która maluje piękne anioły i nie tylko. Kto tam jeszcze nie był niech szybko to zmieni.



  Drugie wyróżnienie przyleciało z titkolandii. I tu muszę odpowiedzieć na kilka bardzo zabawnych pytań.

  1. Opisz krótko swojego chcieja twórczego- przychodzi do mnie wówczas, gdy najmniej się tego spodziewam. Siada na ramieniu i cichutko szepce do ucha. Z każdą chwilą się rozkręca. Zaczyna krzyczeć, skakać po moich kolanach i wierci mu dziurę w brzuchu. Na poje ręce patrzy wzrokiem przeszywającym, tak że ciarki po nich biegają. Gdy tylko zasiądę do pracy wycisza się, siedzi i obserwuje jak postępuje realizacja narzuconego projektu. 
  2. Nadaj mu imię- natentychmiast.
  3. Przypisz mu kolor- jaskrawoczerwony.
  4. Napisz jaki ma charakterek. Jest natrętny, namolny, niecierpliwy. Napada na mnie  i dręczy i męczy i nakazuje brać się do pracy. 
  5. Do jakiego zwierzątka byś go porównała. Do pchły.
  6. Co lubi robić Twój chciej gdy jest zaspokojony. On niestety bardzo rzadko ma dość. Gdy tylko skończę ma już gotowy nowy plan działania. Są chwile, gdy już jednak pada na twarz i wówczas czyta ze mną książkę lub na leniucha ogląda jakiś film w telewizorni. 
  7. Twój sposób na relaks. Głównie realizacja projektów chcieja. Ciepła kąpiel w wannie, dobra książka. Wyjście na działkę i grzebanie w ziemi. 
  8. Twój zapach D&G od lat.
  9. Twój sposób na smutek. Smutek trzeba albo przepłakać albo przepracować.
  10. Twoje ulubione jedzonko. Lubię praktycznie wszystko, nie mam ulubionych potraw. Przepadam za mięskiem, sałatkami.
  11. Twoja muzyka na dzień dobry. Każdy dzień witam z Jarkiem Kuźniarem słuchając wiadomości. W drodze do pracy już słucham muzyki U2, Linkin Park, Queen, ostatnio nawet Bednarka. Jestem bardzo otwarta na dźwięki. 
Jeszcze raz dziewczyny dziękuję Wam z całego serca. Zwyczajowo nie nominuję poszczególnych blogów do wyróżnienia, nie potrafię tego zrobić. Jednak autor każdego z blogów, które obserwuję, jeżeli tylko ma ochotę niech przyjmie ode mnie wyróżnienie. Powiem szczerze, że jestem ciekawa Waszych odpowiedzi na pytania ułożone przez Tit, więc będzie mi niezmiernie miło, gdy na nie odpowiecie.
   Kochani dziękuję, że ze mną jesteście, że komentujecie moje posty. Fajnie, że w manitowisku pojawiają się nowe twarze, które witam bardzo serdecznie.
   Teraz zmykam bo króliki rozbiegły się po mieszkaniu. 

niedziela, 20 stycznia 2013

Malwinka

   Witam Was w ten piękny dzień, śnieżny i biały.

   Jak to mam w swoim zwyczaju- dzień wolny od pracy, to dzień, który mogę poświęcić na szycie. Wczoraj postanowiłam przygotować prezent dla mojej chrześnicy Marianki na jej 5 urodziny. Miałam plan. Uszyć królika. Zupełnie innego od tych, które szyłam do tej pory. Wykrój znalazłam na tilda-mania. Genialne forum, polecam jego lekturę. Wykrój postanowiłam sobie powiększyć, bo królik miał być spory. Przystąpiłam do pracy. Miałam już pozszywane wszystkie części i przystąpiłam do wypychania, gdy zadzwoniła siostra, że wpadną z Maniulką na kawę. Królik powędrował więc do szuflady, choć rączki swędzą, bo szyć się chciało jak diabli. Posiedziałyśmy, kawę wypiłyśmy a tu wpadają dziewczyny do pokoju i proszą- może Mania zostać u nas. No i masz babo placek. Uwielbiam małą i lubię jak u nas nocuje ale moje szycie... Mała została. Lulek wtajemniczony w szycie niespodzianki zabawiała kuzynkę na wszystkie sposoby tak, że mogłam część elementów niepostrzeżenie przygotować jeszcze przed położeniem dzieci do łóżek. Resztę dokończyłam gdy szarańcza spała. I tak powstała ona. Dałam jej na imię Malwinka, bo ma przy uszku przypiętą malwę.








   Malwinka dostała ciepłą kurtkę z kapturkiem i buciki do kompletu. W rączce trzyma maleńkiego misia a sama jest naprawdę sporych rozmiarów. Mam nadzieję, że małej Mani przypadnie do gustu.
    Pozdrawiam serdecznie.

 

sobota, 19 stycznia 2013

nadal szyję jasie

   Witajcie.

   Ale nam się piękna zima zrobiła. Zdecydowanie wolę cieplejsze miesiące ale sama się przed sobą przyznaję, że obok takich widoków nie potrafię przejść obojętnie. Wszystkie drzewa zostały pomalowane na biało a ziemia pokryła się bardzo grubą, białą pierzyną. Jest ślicznie.

 Ja nadal szyję jasie na aukcje zorganizowaną przez ekoubranka. Ponieważ tyle wspaniałych osób się do niej przyłączyło szyjemy dalej, do kolejnych szpitali. Natalia na bieżąco informuje, gdzie wysyłamy gotowe powłoczki, więc jeżeli ktoś ma tylko chęci, czas i ochotę zapraszam serdecznie do niej. U mnie powstało kolejnych siedem poszewek. Jest róż, koty, cyrk i bohaterowie dziecięcych bajek.




   Ostatnio zapomniałam ale teraz nadrabiam. Otrzymałam wyróżnienie od Aguski31., za co dziękuję jej z całego serca.


    Teraz muszę odpowiedzieć na pytania.

  1. Auto czy rower? Auta nie posiadam (tak, tak- w dzisiejszych czasach obywamy się bez tego wynalazku), jazdy na rowerze nie lubię. Pozostaje więc autobus oraz niezawodny środek lokomocji w postaci nóg moich osobistych.  To mój ulubiony środek transportu.
  2. Najmilsze wspomnienie z dzieciństwa. Chyba pierwsza wizyta w nowym mieszkaniu. Pamiętam jak przekroczyłam próg M4 i ogrom powierzchni jaki zrobił na mnie niewiarygodne wrażenie. Wcześniej mieszkaliśmy w 4 w jednym pokoiku u babci. To były czasy.
  3. Smażone czy gotowane? Zależy co i kiedy ;)
  4. Horror czy komedia? Zdecydowanie nie lubię horrorów.
  5. Zabawa (dyskoteka) czy impreza w domu? Prywatka.
  6. Ulubiona pora roku. Wiosna.
  7. Mieszkanie w bloku czy dom? Mieszkam w bloku i nie najgorzej mi z tym ale dom mi się marzy.
  8. Najśmielszy prezent jaki dostałam- nie potrafię sobie przypomnieć czy było coś śmiałego, chyba raczej zawsze otrzymywałam stonowane prezenty.
  9. Ulubiony kolor. Lubię praktycznie wszystkie poza żółtym, choć czasami w niewielkich ilościach mi nie przeszkadza. Nie lubię ciemnych odcieni kolorów, zwłaszcza zieleni. 
  10. Czy obchodzisz Walentynki? Tak, ale tak spokojnie, z maleńkimi prezentami. 
   Nie nominuję kolejnych blogów imiennie- tak jak zawsze, autorzy blogów, które obserwuję mogą się częstować do woli. Każdy Wasz blog jest wyjątkowy i zasługuje na wyróżnienie, więc proszę bardzo- przyjmijcie wyróżnienie i odpowiedzcie na pytania Aguski.
   Wam wszystkim dziękuję za wszystkie komentarze, dziękuję nowym obserwatorkom za dołączenie do manitowiska- to jest dla mnie największym wyróżnieniem. 
    Życzę Wam miłej soboty. 


środa, 16 stycznia 2013

o skrzyneczce, dobrych ludziach i wyróżnieniach

   Witajcie!


   Na samym wstępie pragnę z całego serca Wam podziękować, za tyle miłych komentarzy pod ostatnimi postami. Gdy człowiek czyta te wszystkie miłe słowa to aż mu się serce raduje. Niezmiernie jest mi miło, że rzeczy, które wychodzą spod moich rąk się podobają. Wkładam w nie całe swoje serce i radością wielką dla mnie jest to, że nie tylko ja darzę je sympatią.

  Dzisiaj chcę Wam pokazać skrzyneczkę jaką sobie zrobiłam na słoiki z przetworami. Zachęcam Was do zrobienia sobie takiej, bo jest to banalnie proste. Potrzebna jest skrzyneczka po owocach, jaką możecie ładnym uśmiechem wyprosić u sprzedawcy na stoisku z warzywami. Moją przemalowałam na biało i ozdobiłam transferem z grafiki znalezionej w internecie. I gotowe. Słoiki nie stoją już w nieładzie, rozrzucone na górnej szafce w kuchni a są ładnie ustawione w skrzynce i nie drażnią moich oczu.





   Teraz pragnę poruszyć kwestię mojego wielkiego szczęścia jakie mam w życiu. Szczęśliwym trafem napotykam na swojej drodze wielu bardzo dobrych, serdecznych i bezinteresownych ludzi. Taką właśnie osóbką jest 100krotka moja ulubiona. Poznałyśmy się na forum "Szyjemy po godzinach". Kilka razy kupowałam u Eli cudowne bawełniane tkaniny, gdyż 100krotki to również sklep internetowy. Zawsze moja ulubiona Pani sprzedawczyni do paczki dokładała różnego rodzaju kawałki innych tkanin a czasami nawet określała co z nich powinno powstać, np. piękna lawendowa bawełna z kwiatkami miała być wykorzystana na gatki (określonego typu) dla mojego męża ;)- bawi mnie to do dzisiaj i Elu gdybym tylko potrafiła takie gaciorki uszyć zrobiłabym to z pewnością ;). Ale odbiegam od tematu. W ostatniej paczce z zamówioną piękną, niebieściutką bawełną w grochy moja kochana 100krotka przesłała mi duży kawał bawełny lawendowej (bo ostatnio sobie wymyśliła, że w poprzedniej partii była jakaś skaza, której na marginesie nikt nie widział) i takie oto serduszko- bo ja kocham serduszka.



   Kolejną taką wspaniałą osóbką jest melkanelka, no ale cóż się dziwić, dziewczyna naznaczona jest genami dobroci, gdyż jest córką 100krotki :). Będąc ostatnio na jej blogu zapytałam o to gdzie kupiła pewne serwetki do dequ i co... po kilku dniach miałam w domu przesyłkę.



   Babeczki moje wspaniałe! Dziękuję Wam z całego serca. Jesteście kochane. Dobrze jest wiedzieć, że na tym świecie są jeszcze tacy fajni ludzie. Was wszystkich serdecznie zapraszam na blogi dziewczyn i polecam zakupy w sklepie 100krotki- zobaczcie jakie ładne tkaniny sprzedaje Ela ( na marginesie muszę powiedzieć, że ceny też są fajne :)).

   Rozpisałam się strasznie ale muszę jeszcze pochwalić się wyróżnieniami jakie otrzymałam od magnolienrinde i Slonki.


   Moje drogie dziękuję Wam bardzo serdecznie. Zgodnie z zasadami muszę Wam teraz zdradzić siedem faktów o sobie. Wiec do roboty.
1. Jestem zodiakalnym bykiem, zresztą jak cała moja rodzinka. Można powiedzieć rodzina po byku :)
2. Uwielbiam czytać książki, zwłaszcza kryminały i bardzo żałuję, że nie mam na to tyle czasu jakbym chciała.
3. Uwielbiam U2, głos Bono pokłada mnie na kolana od lat.
4. Jestem nerwusem, cholerykiem i uparciuchem.
5. Kocham góry, choć z uwagi na upodobania pozostałej części mojej rodzinki bardzo dawno ich nie odwiedzałam.
6. Płaczę na filmach, na bajkach również.
7. Boję się schodów. Tak, tak. A takich, pod którymi widać prześwity to już obsesyjnie. Ostatnio, podczas odwiedzin w nowym domu kuzynki, musiałam zrezygnować z  lustracji piętra. 

Wykonano. Nie nominuję imiennie kolejnych blogów- choć powinnam wskazać ich 15. Za to jeżeli autor, któregoś z blogów, które obserwuję ma ochotę- proszę niech przyjmie wyróżnienie i zamieści je u siebie.

   Pozdrawiam Was gorąco w ten mroźny wieczór. 

sobota, 12 stycznia 2013

miłość wisi w powietrzu

   Witajcie. W planach miałam zupełnie inny dzień. Rano miałam iść na kontrolną wizytę do dentysty i poszłam. Okazało się jednak, że nie jest tak pięknie jakby się chciało. Moje zęby, które tak pięknie leczył pan doktor i za które wywaliłam kupę kasy są w fatalnym stanie. Przede mną perspektywa długiego leczenia i kolejnych, grubych pieniędzy. Aż się od rana spłakałam z tej niemocy. Ale nie będę Was takimi moimi smutami od rana zasypywać. Mam nadzieję, że u Was lepiej niż u mnie.

   Ostatnim razem przedstawiłam Wam Romka. Dzisiaj pozostajemy w temacie. A wiec Romek bujał się po mieście, trochę cwaniakując, lekko rozrabiając. Czasami poszedł z koleżkami na piwko, czasami zagrał w karty. Jak to facet. Pewnego dnia, włócząc się po ulicach bez większego celu, zobaczył ją. Serce mu mocniej zabiło a oczy zrobiły się wielkie jak pięciozłotówki. Była jak z jego snów. Jego wyśniona,  wymarzona. Panna Joanna. Dziewczyna z dobrego domu, wykształcona, oczytana, dobrze wychowana. Gdzie mu stawać w konkury do takiej panny- pomyślał i smutno mu się na duszy zrobiło. Ale nagle poczuł na sobie ukradkiem rzucone spojrzenie. Czy to możliwe?- w duchu pomyślał. Podniósł głowę wyżej, poprawił swój kaszkiecik i postanowił zaryzykować. Podszedł do Joanny, stuknął obcasem, pięknie się ukłonił.
   Tak właśnie się to zaczęło. I wcale nie ma w tej historii nic dziwnego- przecież dziewczyny lubią niegrzecznych chłopców.









I oddała mu swoje serce. 



   No i mamy szczęśliwy finał miłosnej historii. Podoba się Wam moja królicza parka?

piątek, 11 stycznia 2013

wesoły Romek

   Witam wszystkich z samego rana. Szczególnie serdecznie witam moje nowe obserwatorki dziękując, że dołączyły do manitowiska.


   Wczoraj strasznie narzekałam na pogodę a dzisiaj- dzisiaj poranek przywitał mnie białą, grubą  kołderką. Za oknem jest ślicznie i bardzo żałuję, że nie mogę zabrać dzieciaków na spacer. Mamy zakaz wyściubiania nosa na zewnątrz, no cóż zdrowie jest najważniejsze. Zmiana aury zdecydowanie poprawiła moje samopoczucie, wstałam dzisiaj wcześnie i w dodatku wyspana.
   Wczoraj wieczorem tato urządził dzieciakom wieczór gier, więc mama miała sporo wolnego czasu. Co robi wówczas mama szarańczy? Oczywiście zasiada do maszyny.
   Powstał królik. Królik tildowy, lekko zmodyfikowany. Zanim go stworzyłam miałam jego obraz przed oczami. Pamiętacie "Misia" i fragment wyszukiwania dublera. "Jestem wesoły Romek, mam na przedmieściu domek". Tak, właśnie ta melodia dzwoniła mi w uszach. I oto jest mój wesoły Romek. Taki trochę elegancik, trochę cwaniaczek. Koleś budzący sympatię.








   Mam nadzieję, że po obejrzeniu zdjęć wszyscy już nucicie piosenkę Romka:)

   Buziaki.