Wszystkie zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa. Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie oraz wykorzystywanie bez uprzedniego uzyskania mojej zgody.

czwartek, 25 kwietnia 2013

torba upominkowa

   Witajcie!

   Mam strasznie zabiegany i zalatany tydzień. Cały dom jest tylko na mojej głowie, gdyż moja druga połowa wyjechała na tygodniowe szkolenie. Praca, dom, dzieciaki, zakupy, przeziębiona Julek i moje problemy ze zdrówkiem- trochę mi doskwierają ale cóż, takie życie, taka karma.

   Wiele Wam dzisiaj nie pokażę ale zawsze to lepsze niż nic. Po prostu torba- torba do zapakowania upominku. Prosta, z białej grubej bawełny z aplikacją przestawiającą ptaszka na gałązce. Lubię takie torby, bo zawsze po otrzymaniu prezentu, można ją wykorzystywać na różne sposoby.







   Zdjęcia nie są cudne, bo w natłoku zajęć musiałam zrobić je wieczorkiem. Mam nadzieję, że coś na nich widzicie.

   Kochane moje- jesteście cudowne, że odwiedzacie manitowisko, że zostawiacie tu tyle miłych słów. Zaręczam Was, że w trudnych chwilach potraficie dodać mi otuchy i osłodzić życie. Dziękuję Wam za to z całego serca. Za to, że jesteście- przynoszę kwiatki :)


sobota, 20 kwietnia 2013

Kasia

   Witam Was przy pochmurnej sobocie.


   Po ostatnich pięknych dniach słońce postanowiło sobie zrobić wolne, no cóż- każdemu się czasami należy. Siedzę sobie sama w domu. Szarańcza pojechała na noc do kuzyna, mąż w pracy. Nawet cielaki   nie chcą robić mi za towarzystwo, poległy wtulone w siebie i śpią. Nic to.  Moja niezawodna przyjaciółka silverka spędza ze mną każdą chwilę od samego rana. I tak oto powstało więc sześć jasiów, które mam zamiar wysłać do hospicjum dla dzieci w ramach akcji uszyj jasia. W ten sposób dzisiaj chciałam towarzyszyć innym osobom, które szyją właśnie poszewki w katowickiej IKEI. Niestety nie mogę być tam, więc szyję w domu.
    Ponieważ szycie jasiów poszło sprawnie, przystąpiłam do realizacji kolejnego projektu. Całkiem niedawno mojemu koledze z pracy urodziła się córeczka. Kolega wie, że lubię szyć lale, więc obiecałam mu, że jego Dominika dostanie jedną w prezencie. Tak oto powołałam do życia Kaśkę. Jest ona inna od lal jakie szyłam do tej pory. Mięciutka i całkiem spora. Ponieważ ma być towarzyszką zabaw maleńkiej dziewczynki, znowu musiałam zrezygnować z wszelkich ozdób a buźkę wymalowałam jej farbkami. Kaśka wydaje się być sympatyczną lalą, zobaczcie same. 








    Zmykam do maszyny. Chcę wykorzystać maksymalnie swoją dzisiejszą samotność a Wam życzę miłego wieczorka.

czwartek, 18 kwietnia 2013

uszyj jasia- zaprasza do Katowic

    Witajcie!


    Dzisiaj będzie zupełnie inny post. Dzisiaj nic nie będę pokazywać. Dzisiaj zapraszam. Zapraszam w imieniu Natalii- pomysłodawczyni i głównej organizatorki akcji Uszyj Jasia, oraz innych osób zaangażowanych w projekt- na spotkanie szyciowe, które odbędzie się w sobotę 20 kwietnia w Katowicach. Wyobraźcie sobie, że IKEA podarowała na rzecz akcji 500 metrów tkanin!!!! Daje dziewczynom do dyspozycji cała jadalnię, 50 stołów, 100 krzeseł oraz 10 maszyn do szycia. Oferuje również poczęstunek oraz napoje. Brawa dla IKEA!!!

    Po więcej szczegółów odsyłam Was na ekoubrankauszyj jasia lub FB. Kto ma chwilkę czasu, kto ma blisko, niech przyłączy się do akcji i pokoloruje chorym dzieciakom sny. Kto nie może dojechać do Katowic, tak jak ja niestety, może uszyć jasie w domu i przesłać je do koordynatorek akcji. 


   A skoro jestem już na blogu, bardzo, bardzo serdecznie dziękuję autorce bloga w pogoni za, za wspaniałe kropy, jakie do mnie dotarły. Są piękne. 



     Jeżeli ktoś ma ochotę na podobne, może zapisać się jeszcze na groszkowe candy i ustawić się w kolejce po śliczne tkaniny.


     U Was też taka piękna wiosna? Buziaczki. 




niedziela, 14 kwietnia 2013

wiosna proszę Pani, wiosna

    Witajcie.

   Jestem i żyję ale strasznie się lenię, właściwie odpoczywam ;). Ząb nadal dokucza, więc mam rzekomy powód do odpoczywania. Ale oczy moje cieszą widoki za oknem. Słońce pięknie świeci a słupek rtęci w termometrze rośnie wysoko.

    Dzisiaj po raz pierwszy w tym roku cielaki zostały wypuszczone na balkon. Pełnia szczęścia. Nosy wystawione do słoneczka to to, co moje koty lubią najbardziej.





   A teraz... zmykam dalej na kanapę.

niedziela, 7 kwietnia 2013

Zuzka

   Witam Was przy niedzieli.

   Słoneczko nieśmiało przedziera się przez chmury. Czyżby w końcu? Czy to wiosna do nas leniwym krokiem zmierza? Aż się boję zapeszać. Miałam już takie przeczucie, że śnieg w tym roku nas nie opuści. Śniło mi się nawet, że szukałam dla dzieci płaszczy pasujących do komunijnych strojów. Rano obudziłam się z gęsią skórką wierząc, że taka sytuacja może się ziścić, brrr.

   Dzisiaj chcę Wam pokazać Zuzkę- lalkę szmaciankę. Przypomina mi moje dzieciństwo i wywołuje przez to uśmiech na twarzy. Uszyłam ją jako prezent dla pewnej małej uroczej dziewczynki, bo każda mała pannica powinna mieć swoją szmacianą lalę. Zuzka jest pierwszą moją lalką, której namalowałam twarz i jest przez to taka śmieszna. Aż ciekawa jestem reakcji małej, gdy lala do niej dotrze.








   

   Mam nadzieję, że weekend upłynął Wam w miłej atmosferze i podładowałyście akumulatory przed kolejnym tygodniem. Pozdrawiam serdecznie.

   

piątek, 5 kwietnia 2013

a miała być spódnica...

   Witajcie.


   Tak, tak- tak jak głosi tytuł -postanowiłam uszyć spódnicę. I uszyłam. Była już prawie gotowa, zostało podłożenie dołu, chciałam przymierzyć czy wszystko ok, zapinam suwak i... rozwalił się! No wściekłam się niemiłosiernie. Nie, nie jestem stworzona do szycia ubrań! W ramach odwetu za złośliwość zamka, pociachałam ową spódnicę i uszyłam sobie plecak. I jestem zadowolona. W spódnicy z kontrafałdami miałabym jeszcze szersze biodra a tak mam plecak, z którym będę mogła biegać całą wiosnę, tylko gdzie ta wiosna jest?






   Plecak zakładany jest na jedno ramię. Na zewnątrz ma kieszonkę zapinaną na rzep. W środku na podszewce z jedną kieszonką. Związywany grubym sznurkiem. Miękki, lekki i praktyczny. Jeżeli ktoś miałby ochotę uszyć podobny, może skorzystać z mojej instrukcji.

   Pozdrawiam Was serdecznie i zmykam pod kocyk. Śnieg za oknem nie zachęca do aktywnego spędzania czasu więc będę leniuchować :).

środa, 3 kwietnia 2013

ziele

   Witajcie.

   Święta, święta i po świętach. Było miło, obficie i... biało. Biało jest nadal. Już straciłam nadzieję, że to się zmieni. Może tak zostanie? Powiem Wam szczerze, że już nawet przez głowę przeszły mi myśli o zmianie miejsca zamieszkania. Sprzedać wszystko, spakować walizki i wyprowadzić się daleko. Zamieszkać w mojej ukochanej Turcji, w jakiejś małej wiosce nad Morzem Egejskim. Mieć pole z uprawą oliwek.... rozmarzyłam się. Póki co zajęłam się hodowlą ziół na moim parapecie.
   Chcę Wam dzisiaj podpowiedzieć w jaki sposób można pomóc wyrosnąć roślinkom z nasionek. Potrzebujemy doniczkę, butelkę plastikową, folię spożywczą, ziemię oraz nasiona ziół. Wypełniamy doniczki ziemią , najlepiej zwykłą, bez zbędnych dodatków nawozowych. Wysypujemy nasionka i przykrywamy niewielką warstwą podłoża, około 1 cm. Fajnym rozwiązaniem są gotowe zestawy do sadzenia ziół z IKEA. Jest tam praktycznie wszystko czego potrzebujemy ale i bez nich można się obejść. Gdy mamy już nasionka w ziemi bierzemy się za stworzenie miniszkalrni. Marzyła mi się taka gotowa z IKEA ale we Wrocławiu już jej nie można dostać. Musiałam więc poradzić sobie domowymi sposobami.

Tu potrzebna jest nam plastikowa butelka. Należy ją przeciąć na pół. Do dolnej części możemy włożyć doniczkę. Górę wówczas należy przykryć folią spożywczą  W folii należy zrobić kilka dziurek, żeby zapewnić cyrkulację powietrza. Górną część butelki nakładamy po prostu na doniczkę. Delikatnie podlewamy, najlepiej spryskiwaczem i ustawiamy w ciepłym miejscu. Gwarantuję Wam, że zioła w takich szklarniach rosną bardzo ładnie.


Tu mam tymianek, który dopiero co został wysiany. 



Można zrobić sobie również różnego rodzaju "konstrukcje", na które nakładamy folię. 


Tu rzeżucha, która jest bardzo prosta w uprawie, ale w ziemi pod folią tak urosła w 5 dni.
U mnie rośnie stale, bo moja Julek uwielbia ją do kanapek.


   Doniczki możemy ustawiać w starym akwarium, w kuwecie przykrytej folią. Wszystko zależy od Waszej fantazji. Gdy mamy już ładne sadzonki przesadzamy je do większych donic docelowych a gdy dysponujemy piękną pogodą możemy wystawić je na zewnątrz.

   A Wy uprawiacie zioła? Jeżeli macie jakieś sprawdzone pomysły chętnie poczytam.

   Pozdrawiam.