Czasu jak brakowało, nadal mi brakuje. Już nawet nie pamiętam kiedy ostatnio poświęciłam kilka godzin na maszynę czy inne robótki. Praca pochłania mnie bez reszty, wysysa ze mnie całą energię twórczą. Nawet gdy znajdę wolniejszą chwilę, to nie mam siły na większe projekty a nie powiem, że mi się nie chce, bo planów w głowie sporo. Może to się w końcu zmieni, za to trzymam kciuki.
Ostatnio udało mi się zrobić małą kosmetyczkę a i tak robiłam ją kilka dni. Jednego dnia trzy rządki, drugiego cztery, kolejnego kwiatek...
Za to, gdy moja mama zadzwoniła z pytaniem czy jadę z nimi do lasu, od razu odpowiedziałam TAK. Cała sobota wśród wysokich drzew i mchu pod nogami. Potrzebowałam tego. Jestem "leśnym ludziem" i właśnie tam najlepiej wypoczywam i zbieram myśli.
Przy okazji przywiozłam dwa kosze grzybów. Podgrzybki ususzyłam a z maślaków i kozaków zrobiłam pyszny obiad.
Pozdrawiam Was serdecznie
i dziękuję, że ktoś jeszcze odwiedza manitowisko
mimo, że trochę kurzem porasta.
manita