Wszystkie zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa. Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie oraz wykorzystywanie bez uprzedniego uzyskania mojej zgody.

piątek, 28 lutego 2014

spodobało mi się :)

   Dzisiaj moja rodzinka wraca do domu. Nie powiem, było bardzo cicho i nawet brakowało mi tych małych, dziecięcych awantur, ale i mój czas tylko dla siebie się kończy. Nie ma co, poszyłam jak nigdy i to mnie cieszy.
  Wracają do tematu- jak powstała jedna poduszka, to trzeba przecież doszyć kolejne do kompletu. Spodobało mi się "łatkowanie", więc powstały jeszcze dwie.

    Pierwsza- to również dresden, tyle że mniejszy. 





   Druga to już wolna amerykanka, z uwagi na brak większej ilości białego materiału na tło. 




i wszystkie trzy razem


:)


czwartek, 27 lutego 2014

zauroczona

   Witam Was serdecznie.


   Od zawsze zerkałam na różnego rodzaju patchworkowe twory pełna zachwytu jednak przekonana, że ten rodzaj rękodzieła w moim wykonaniu nie miałby wielkiego sensu. Brak mi cierpliwości i szybko się zniechęcam. Jednak kiedy u Kasi zobaczyłam wzór dresden, nie mogłam o nim zapomnieć. Przez pół nocy myślałam, że fajnie byłoby spróbować. Rano wstałam, wyciągnęłam ołówek, kartkę, nożyczki i zaczęłam kombinację  typu alpejskiego ze skonstruowaniem wzoru klina idealnego. Gdy już go miałam wyciągnęłam szmatki i przystąpiłam do ich mozolnego wycinania nożyczkami. Gdy już miałam ich małą stertę, rozpoczęłam zszywanie i wiecie co? Bardzo mi się podobało. Tak bardzo, że po pracy zapomniałam odłączyć żelazko i grzało jeszcze z godzinkę.
    Oczywiście, ja już nie pikowałam tła, bo bałam się zepsuć efekty swojej pracy ale i tak jestem z siebie dumna jak paw a mój dresden bardzo mi się podoba- nieskromnie mówiąc.









Chyba muszę wyjść dzisiaj do sklepu
i kupić jakiegoś pączka?
pa :)

poniedziałek, 24 lutego 2014

kocie wyzwanie

   Witam Was serdecznie w ten piękny i słoneczny dzień.

    Już jakiś czas temu obiecałam, że zmierzę się po raz kolejny z próbą uszycia kociego sobowtóra. Tym razem znowu miałam ciężkie zadanie, gdyż musiałam zmierzyć się z kolejną brytyjską pięknością w moim ulubionym ubarwieniu, które dla samej natury jest wyzwaniem a o dopiero dla szyjącego. Mimo to lubię takie wyzwania a samo malowanie pyszczków, choć mogłoby być lepsze, to sprawia mi wiele frajdy. Siadam przed komputerem, oglądam zdjęcia kota, różne ujęcia i staram się to odwzorować za pomocą pędzla. Oto Tosia.






   
a tu prawdziwa Tosieńka

zdjęcia pochodzą z hodowli S*BriSavanti's
i są umieszczone za zgodą autorów


   Mam nadzieję, że udało mi się sprostać zadaniu. Mojego kota  zgłaszam na wyzwanie-kot-art w Addicted to crafts, no bo jakby nie patrzeć- wyzwanie jak dla mnie stworzone i choć konkurencja ogromna, to może uda mi się wyrwać kilka głosów. 


Do usłyszenia :)

niedziela, 23 lutego 2014

wyjechali na zimowisko wszyscy nasi podopieczni

   Tak, tak. Wyprawiłam dzisiaj moją rodzinkę na narty do Białki. Kilka dni mam tylko dla siebie. Dla siebie i dla mojej maszyny. Mamie i żonie należy się kilka dni odpoczynku od gotowania obiadków, sterty prania, sprzeczek i spełniania wszelkich zachcianek. Mama przez kilka dni ma wolne!!! Od rana do wieczora mama będzie chodziła w piżamie. Włosy zepnie w kucyk. Mama nawet obędzie się bez świeżego chleba. Nawet słońce jakoś ładnie dzisiaj dla mamy świeci, kwiaty w donicy zakwitły. Jest fajnie.




   A żeby nie było, że to tylko mam taką labę, to pokażę zasłonki, które powstały wczoraj. Ponieważ pokój mamy połączony z kuchnią, to muszą się one jakoś łączyć w całość. Tym razem róże. Mąż mówi- babciowo, ale co tam, mi się podoba :)




Życzę Wam miłej niedzieli-
wyrodna matka ;)


piątek, 21 lutego 2014

i jeszcze jedna

   Wczorajszy dzień był przepełniony pragnieniem szycia i od maszyny oderwała mnie tylko późna pora i chęć pozostania w dobrych układach z sąsiadami. Każdy element pracy mnie cieszył- krojenie, nawlekanie nici, prasowanie, zszywanie fragmentów materiałów. Dawno tak nie miałam a muszę przyznać, że lubię ten stan. Wieczorem postanowiłam, że torby z poprzedniego posta staną się prezentami, więc ja zostanę bez torby. Ależ skąd. Uszyłam sobie kolejną. Ponieważ mam już zaplanowane wakacje (!!!), postanowiłam, że moja torba będzie wakacyjna, plażowa. Tak oto powstała torba dla mnie, zdecydowanie bardziej w moim stylu  i muszę się przyznać, że mi się podoba. 







   Ciekawa jestem co przyniesie dzień dzisiejszy. Na półkach czeka na mnie 12 metrów lnu i 2 metry bawełny w róże. Jest jeszcze trochę innych szmatek, więc kto wie, Silverka może mieć znowu igły pełne roboty.
     Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia. 

czwartek, 20 lutego 2014

nie spodziewałabym się tego po sobie

   ...tego, że takie kolory będą mnie kręcić. Tego, że będzie mi z nimi fajnie. Tego, że będą wywoływały uśmiech na mojej twarzy. Chyba faktycznie bardzo brakuje mi słońca. Dzisiaj króluje żółty, pomarańcz i czerwień- kolory ostre i intensywne. 








I w tych oto szalonych kolorach powstały duże torby zakupowe, 
które nawet podszewki mają wściekłe.


Nadal czekam na słońce.
:)

środa, 19 lutego 2014

na taboret

   Witajcie. Tak jakoś dzisiaj szaro- buro wokół, że moje samopoczucie zdecydowanie uległo pogorszeniu. Najlepiej schować się pod kocem, oczywiście z szydełkiem w dłoni. Tak powstał pokrowiec na taboret w jednym z moich ulubionych zestawów kolorystycznych.





   Na koniec mam jeszcze zdjęcie pod tytułem "jaka matka- taka córka"


:)

niedziela, 16 lutego 2014

wiosny chcę

    Chcę ciepła, słońca, pąków na drzewach, zielonej trawy, niebieskiego nieba. Chcę i to bardzo, dlatego wydziergałam kwiecistą girlandę.







   Muszę się Wam jeszcze przyznać to tego, że moje serce przepełnia wielka radość i duma a to wszystko dzięki naszym olimpijczykom. Tyle pozytywnych emocji i wzruszeń dawno nie otrzymałam od naszych sportowców. Dziękuję bardzo.