Witajcie.
Bardzo serdecznie Wam dziękuję za wszystkie słowa wsparcia. Jak już pisałam, nie przepadam za remontami w umeblowanych mieszkaniach. Przykrywanie mebli, ich przestawianie to to, czego szczerze nie lubię.
Jesteśmy na remontowym półmetku. Pokój z kuchnią pomalowany. Wybraliśmy oczywiście biel, która królowała w tych pomieszczeniach od kilku lat. Tym razem czerwień zastąpiliśmy szarością. Kolor jest fajny, przypomina surowy beton.
Wymiana paneli- pierwszy raz kładliśmy je sami. Nieocenioną pomocą służył nam tato. Na początku chciałam białe panele, jednak zdecydowałam się na siwe i jestem zadowolona. Układanie nie poszło oczywiście bez problemów. Gdy już zamiatałam pod układanie listew, okazało się, że nie zauważyliśmy wadliwego panela, z którego schodziła okleina. Panel znajdował się na samym środku pokoju!! Masakra. Musieliśmy zdjąć pół podłogi i go wymienić. Myślałam, że się popłaczę, ale daliśmy radę. Ba, nawet postanowiliśmy front robót rozszerzyć o przedpokój, więc mamy zaplanowane kolejne prace.
Pozostało nam jeszcze dopieszczenie pomieszczenia, powieszenie półki w kuchni, obraz też stoi na podłodze, ale co tam, pokażę jak sobie radzimy do tej pory.
Teraz muszę poszukać stolika, bo ten zupełnie mi nie odpowiada oraz doszyć upięcia do zasłon, które zdążyłam uszyć przed samym remontem.
Uciekam, bo już niestety muszę wracać do pracy, więc na polu bitwy pozostanie samodzielnie mąż.
pozdrawiam
manita