Wszystkie zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa. Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie oraz wykorzystywanie bez uprzedniego uzyskania mojej zgody.

niedziela, 30 czerwca 2013

robimy przerwę

   Witam serdecznie.


    Moi Drodzy. Ogłaszam wszem i wobec, że od wtorku zaczynamy upragniony urlop. Jupiiii! Bardzo go potrzebuję. Wybieramy się tam, gdzie na drzewach rosną oliwki, cytryny, granaty. Tam, gdzie kwiaty zachwycają kształtami i kolorami. Tam, gdzie z jednej strony są piękne góry a z drugiej- cudowne, ciepłe morze. Tam, gdzie ludzie leniwie sączą słodką herbatkę. Tam, gdzie wszędzie wylegują się wielkie psy. Tam, gdzie można zjeść pyszny kebab, pide, niesamowite bakłażany, napić się orzeźwiającego ayranu. Tak, tak- po raz kolejny wybieramy się do mojej ukochanej Turcji, do mojego miejsca na Ziemi.



  Ildir 2011

   Wszystkie Wasze zgłoszenia na candy będą oczywiście zapisane a same komentarze pojawią się dopiero po ich zatwierdzeniu, czyli po moim powrocie.
    Z uwagi na zmiany w google- wszystkich zapraszam również na bloglovin, gdzie nadal będzie można śledzić moje poczynania. Będzie mi niezmiernie miło, gdy nadal będziecie mnie podglądać.
    Pędzę pakować tobołki.  Do usłyszenia za ponad dwa tygodnie.

sobota, 22 czerwca 2013

panna Kota

   Witajcie!


   Po ostatnich Waszych komentarzach pod poprzednim  postem, muszę stanowczo stwierdzić, że potrawą numer 1 królującą obecnie na stołach, jest makaron z truskawkami :). Myślę, że gdyby teraz moja szarańcza była w domu, też robiłabym go często. Ponieważ dzieciaków nie ma, truskawki jadam bez dodatków. Przygotowałam również kilka słoików dżemu oraz truskawek w cukrze. Pasteryzowanie słoików przy temperaturze otoczenie +30 stopni jest czystą przyjemnością. 

    Kolejny kolega z pracy został tatą małej dziewczynki. W związku z powyższym postanowiłam przygotować dla małej prezent. Długo zastanawiałam się co zrobić dla maluszka. Lala to chyba najlepszy pomysł ale... chciało mi się czegoś innego. Myślałam, myślałam w wymyśliłam. Dzieci lubią zwierzaki a co by było gdyby tak połączyć lalę ze zwierzakiem? I tak narodził się pomysł, który zrealizowałam. Narodziła się Panna Kota :). Wybór gatunku zwierza u zapalonej kociary stał się oczywisty. Mąż mówi, że jest śmieszna- mam nadzieję, że śmieszna w znaczeniu radosna a nie obciachowa.

    Panna Kota jest ubrana w sukieneczkę, pod którą ma tiulową spódniczkę no i oczywiście gaciorki z dziurką na ogonek. Jest całkiem spora, ba- jest większa od dziecinki, dla której ją przygotowałam. Jeżeli chodzi o buźkę, to tym razem farbki i pędzel postanowiłam zamienić na igłę z nitką. 

 








    Jak myślicie- Panna Kota nadaje się na prezent?


   Dziękuję Wam wszystkim za tyle miłych słów jakie tu zostawiacie. Wszystkim chętnym przypominam o candy.

    A teraz zmykam nadrabiać porządkowe zaległości z całego tygodnia. 

czwartek, 20 czerwca 2013

uff, jak gorąco, puff...

   Witajcie.

   Słońce wyrabia 300% normy. Od kilku dni termometr wskazuje ponad 30 stopni. Osobiście nie mam nic przeciwko takiej aurze, tylko gdyby nie trzeba było chodzić do pracy :(. Pojechać gdzieś nad wodę lub chociaż na działkę...
    Normalnie mam problem z ubieraniem, czego nie włożę jest gorąco. Postanowiłam więc sobie wykombinować koszulkę. Wiecie jednak, że nie przepadam za szyciem ubrań ale przeróbki to już inna sprawa. Chwyciłam więc dużą koszulkę męską, ciachnęłam ściągacz przy dekolcie, odszycia rękawków i dołu, który teraz stał się asymetryczny. Trochę kolorowych skrawków, guziczek i mam  koszulkę oversize. Myślę, że powstaną kolejne.


   Przy tej pogodzie ubieranie to nie jedyny "problem". Co zjeść, żeby się nie rozpłynąć nad talerzem? Od jakiegoś czasu nie jem chleba, ziemniaków, makaronu i ryżu- więc wybór sobie ograniczyłam. Zajadam sporo zielonego i mięska, ale i tak ciepły obiad nie jest teraz zbyt przyjemny. Wpadłam więc na pomysł, żeby zrobić chłodnik- dawno go nie jadłam i zapomniałam jaki jest pyszny.


   A Wy co w te upały serwujecie na obiady?


   Teraz zmykam i życzę Wam miłego wieczorka. Chętnym przypominam o mojej rozdawajce :). Buziaczki.




wtorek, 18 czerwca 2013

pierwsze urodzinki i rozdajemy prezenty

    Witajcie!

   Już za chwileczkę, już za momencik... manitowisko będzie obchodziło swoje pierwsze urodziny! To niesamowite! Jak ten czas leci! Roczek kończymy 20 czerwca ale już zaczynamy obchody :)
   Gdy tworzyłam ten blog, nigdy- nawet w swoich najbardziej śmiałych myślach, nie sądziłam, że jego losy potoczą się w ten sposób. Myślałam, że manitowisko będzie jedynie moim pamiętnikiem, który będę spisywała sama dla siebie. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, zaskoczeniu i nieukrywanemu zadowoleniu stało się inaczej.
   240 stałych obserwatorów, wielu gości wpadających w moje progi przypadkiem, tysiące cudownych komentarzy, ogrom miłych słów! A to wszystko dzięki Wam. Potraficie mnie zmotywować, zmobilizować, gdy trzeba wysłuchacie, pocieszycie, rozbawicie.
    Dzięki manitowisku poznałam wiele fantastycznych i kreatywnych osób. Jesteście dla mnie wszystkie bardzo ważne! Tylu oznak bezinteresownej sympatii nie otrzymałam nigdy w życiu. To, że manitowisko powstało było moim pomysłem, ale że nadal istnieje i że jest takie jakie jest, jest w głównej mierze Waszą zasługą i za to Wam z całego serca dziękuję.
   Z tej właśnie okazji postanowiłam ogłosić moje kolejne candy- rozdawajkę urodzinową.
    Ponieważ wieczory są teraz długie i ciepłe pomyślałam, żeby Wam je umilić. Uwielbiam po całym dniu galopu, usiąść w fotelu z kubkiem herbaty i książką w ręku. Dlatego mam dla Was następujące prezenty:
dwa kubeczki w różyczki

książkę "Uprowadzone", której strony mogą nosić ślady moich łez

oraz poszewkę na poduszkę, żeby było Wam wygodnie podczas czytania

  
   Zasady jak zawsze:
1. Zabawa jest dla wszystkich osób odwiedzających manitowisko.
2. Zostawiamy pod tym postem komentarz, w którym wyrażamy chęć przyłączenia się do zabawy.
3. Osoby posiadające bloga proszę, aby u siebie na blogu zamieściły podlinkowany baner (zdjęcie poniżej) oraz o pozostawienie linka do siebie. Osoby bez bloga- proszę o pozostawienie adresu mailowego.
4. Paczkę wysyłam tylko na teren kraju- niestety koszty :(
5. Zabawa trwa do 20 lipca 2013. Po tym terminie wyłonię adresata przesyłki.
Nie musicie zostawać obserwatorami manitowiska- wolę jak ktoś to robi bo lubi a nie dlatego, że musi :).

    Ciekawa jestem, czy prezenty Wam się spodobają. Buziaczki.


czwartek, 13 czerwca 2013

każdy ma jakiegoś bzika

   Witajcie!

   Jest! W końcu jest! Słońce! Trzeci dzień mamy wspaniałą pogodę i zero deszczu. Cieszy mnie to niezmiernie, gdyż przy obecnym stresie w pracy i dotychczasowej pogodzie sama zapraszałam domojej głowy depresję a tak może się uda ocalić moje zdrowie psychiczne.

   Czy Wy też macie hopla na punkcie jakiś rzeczy? Pewnie tak. Osobiście z przerażeniem odkrywam, że tych moich bzików jest całkiem sporo. Pielęgnuję więc je namiętnie i zaspakajam jak potrafię.
   Jednym z takich moich bzików są półki. Uwielbiam je całym sercem. Moja kolekcja powiększyła się ostatnio o dwie i to nie byle jakie. Nie to, żeby były jakieś nieziemsko cenne czy wyjątkowo urodziwe, wręcz przeciwnie- stare, zdezelowane i wymalowane solidnie dużą ilością olejnej farby w kolorze, delikatnie mówiąć, dziwnego brązu. Dla mnie jednak posiadają inną wartość, sentymentalną. Są to półki po mojej zmarłej babci, które w jej domu spędziły lat całe dziesiątki. W ten oto sposób, oprócz półki  po moich pradziadkach, mam kolejne pamiątki rodzinne. Dałam im nowy wygląd ale i tak czuję, że należały do babci.





   Muszę Wam jeszcze powiedzieć z łezką w oku, że przez najbliższe dwa tygodnie jesteśmy słomianymi rodzicami. Nasze dzieciaki lecą z dziadkami byczyć się na plaży w ciepłych krajach. Trochę mi smutno, bo będę tęsknić.
    Na koniec pragnę z całego serca podziękować Kasi z Domku na skraju lasu, która przesłała mi wyróżnienie za kreatywność i pasję- dziękuję Ci kochana. No i odpowiedzi na pytania Kasi:
5 miłych rzeczy o mnie: oj ciężko ale postaram się- jestem w gruncie rzeczy optymistką, nie przejmuję się pierdołami, jestem tolerancyjna, szybko się denerwuję (wiem to nie jest miłe) ale szybko mi przechodzi, i na koniec- jestem ze sobą pogodzona.
Dwa moje sukcesy szyciowe- po pierwsze to, że po 35 latach życia odważyłam się zasiąść do maszyny i to, że się nauczyłam szyć ( no o ile mogę to w ogóle o sobie powiedzieć) zawdzięczam tylko sobie, swojemu zawzięciu i zacięciu.
Dwie szyciowe porażki- brak cierpliwości do patchworku i szycia ubrań :(
Dwa szyciowe marzenia- znaleźć  cierpliwość do powyższych i mieć swój osobisty kącik szyciowy.
   Jak zawsze nie nominuję kolejnych blogów do wyróżnienia- kto ma ochotę, niech się częstuje- uwielbiam Was wszystkie.
    Buziaki.

piątek, 7 czerwca 2013

owady nas otaczają

   Witajcie!

   Dzisiaj po raz pierwszy od bardzo długiego czasu zaświeciło słoneczko:). Kocham słońce. Uwielbiam błękit nieba. Od razu przy takiej pogodzie człowiek lepiej się czuje. Z tej wielkiej radości poleciałam z szarańczą na karuzelę, wtrąbiliśmy po wielkiej wacie cukrowej i znowu poczułam się jak dziecko:).
   Chcę Wam dzisiaj pokazać moje nowe ubrania na poduchy. Jak tytuł wskazuje- będą owady i to całkiem sporo ;). Jakiś czas temu w SH dorwałam zasłonkę z grubej, porządnej bawełny w naturalnym kolorze. Kupiłam ją ze względu na wzór,który mnie oczarował. Motyle i serca w ślicznych kolorkach. Koszt powalający- całe 5 złotych!!! I uszyłam sobie poszewki i muszę przyznać, że mi się podobają.






   Miało być dużo owadów to i będzie. Nowa pasja mojego Kolki- patyczaki. Jeżeli ktoś chce mieć niekłopotliwe zwierzątko polecamy serdecznie. Nasze stadko liczy 4 sztuki i sprawia nam wiele frajdy.





   Mam nadzieję, że sobota będzie piękna i słoneczna- czego i Wam i sobie życzę.

sobota, 1 czerwca 2013

ciągle pada...

... niestety pada cały czas. Kolejna deszczowa sobota. Tak bym chciała spędzić cały dzień na działce, chciałabym słońca i ciepła a tu taka aura. Dzieciaki z kuzynem pojechały na wycieczkę, mążw pracy,więc co robię? Zasiadam do maszyny. Ponieważ  dawno nie szyłam zabawek, postanowiłam to nadrobić.
   Odkąd zobaczyłam to maleństwo, nie mogłam się oprzeć, żeby nie uszyć podobnego. I tak właśnie powstał mały przytulaczek. Sam wzór jest tak słodki, że nie można przejść obok niego obojętnie- daje przy tym możliwości nanoszenia swoich zmian.
   Przedstawiam Wam maleństwo





   No i jak go nie tulić? Jeżeli ktoś chce uszyć podobnego,to musi udać się na blog Leny Talan i tam zapoznać się z gotową instrukcją.
   Życzę  Wam i sobie słonecznej niedzieli, może w końcu chmury nas opuszczą.