Jestem sama w domu, nie licząc oczywiście moich czworonogów. Córa szlifuje formę na obozie siatkarskim, synek z tatą pojechali do babci a ja... mam czas dla siebie. Chyba nie jestem wyrodną matką, ciesząc się z tego powodu? Czasami potrzebuję spokoju. Nie gotuję, robię symboliczne zakupy, szyję... gdyby nie trzeba było jeszcze chodzić do pracy.
Korzystając z dobrodziejstwa czasu, uszyłam torbę dla siostry. Mam w mieście sklep z tkaninami po 6 złotych za metr. Lubię tam pobuszować i nigdy nie wychodzę z pustymi rękami. Ostatnio zakupiłam tkaninę obiciową, była trochę droższa, bo kosztowała 8 złotych, Do tego trochę cienkich tkanin lnianych, które uwielbiam. Z tego wszystkiego powstała spora torba codzienna.
z przodu ma dwie duże kieszenie
w środku sporo miejsca
podszewka i wykończenie kieszonek z tej samej tkaniny,
wewnątrz jest również kieszonka
oczywiście, nie mogło zabraknąć metki
siostra zadowolona, a co za tym idzie, ja również
Życzę Wam miłego dnia,
ja zmykam do pracy.
manita