Jestem zarobiona, zalatana i trochę zmęczona. Postanowiliśmy zrobić remonty w pokojach bliźniaków. Do tej pory J&K mieszkali razem ale teraz postanowiliśmy dać im więcej swobody, tracąc przy tym naszą sypialnię- ale cóż..., czego nie robi się dla dzieci. Tak więc malujemy, przynosimy, kleimy, przewieszamy...
Musiałam wpaść jednak na bloga i podziękować Wam za te wszystkie wspaniałe komentarze i serdecznie powitać nowych obserwatorów.
Tak na szybko muszę Wam się pochwalić, że uszyłam sobie pierwszą dzianinową bluzkę a właściwie koszulkę w rozmiarze XXL, uwielbiam takie luźne koszulki :). Muszę powiedzieć, że moja najzwyklejsza i najtańsza na świecie marketowa maszyna zaskoczyła mnie w bardzo pozytywny sposób, bo świetnie radziła sobie z szyciem dzianiny. Oczywiście muszę jeszcze popracować nad swoją techniką szycia tego typu materiału ale przyznam się oficjalnie, że bluzka jest fajna i bardzo wygodna. Niestety zdjęcia kiepskiej jakości ale wybaczcie z uwagi na nadmiar zadań.
Ach zapomniałabym jeszcze. Moje dzieci dbając o to, żeby nie zabrakło mi zajęć nazbierały mi dzisiaj sporo grzybków. Będzie pyszny sosik.
Zmykam do dalszej pracy i mam nadzieję, że Wasza sobota jest mniej obłożona obowiązkami. Pozdrawiam.
świetna koszulka!! sama uwielbiam się w takie duże otulać! może też sobie uszyję zamiast mężowi wciąz podkradać? ;)
OdpowiedzUsuńKoszulka wyszła rewelacyjnie!Ja też lubię takie właśnie:)
OdpowiedzUsuńGrzybki wyglądają bardzo apetycznie,a ich aromat aż do mnie dociera;)Pozdrawiam serdecznie.
Świetna bluzka i nikt takiej nie będzie miał! Pozdrawiam D.
OdpowiedzUsuńBluzeczka extra, dekolt taki jak lubię, ja jednak nie odważyłam się jeszcze na uszycie czegokolwiek dla siebie;-(((
OdpowiedzUsuńDziękować, dziękować- już w niej latałam i wiecie co? Uszyję sobie kolejną, tylko jak się obrobię z remontem :)
OdpowiedzUsuńto ja czekam na efekty końcowe pokoju dzieci, oj grzyby piękne a koszulka super ja też takie lubię, nauka czyni mistrza, udanej niedzieli!
OdpowiedzUsuńBluzka piękna i ślicznie odszyta. Grzybki bardzo smakowite
OdpowiedzUsuń:-) Remont.... coś o tym wiem, niedawno też to przerabiałam, ciekawa jestem efektu końcowego :-)
Bluzka śliczna, remont gorszy od pożaru a z radością patrzę na grzybki trzeba się wybrać do lasu bo zapasy się skończyły:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam bardzo:). Z grzybami strasznie żałuję, że nie mogłam jechać ale wyjazd zbiegł się z remontem, co do którego zdanie mam podobne do Miry. Nie lubię ich, owszem lubię zmieniać, urządzać ale szczerze nienawidzę tego co temu towarzyszy, wynoszenie, przestawianie, sprzątanie, brr. Jesteśmy nadal w trakcie... :(
OdpowiedzUsuńI grzybki i bluzeczka...
OdpowiedzUsuńJa nie potrafię tak ładnie szyć...
Świetna bluzka a grzybków zazdroszczę ,u mnie ich w tym roku jakoś nie ma :)
OdpowiedzUsuńbluzka super, ja też bardzo lubie nosić luźne ciuchy
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie po wyróżnienie
http://przystarymkuferku.blogspot.com/
pozdrawiam
Świetna Ci wyszła! Mmmmm, grzybki... uwielbiam i wybieram się w przyszłym tygodniu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Monika
Bluzeczka rewelacyjna a to serducho na niej wygląda super !
OdpowiedzUsuńNaprawdę to Twoja pierwsza bluzka? Podziwiam prawdziwy talent :)
OdpowiedzUsuńNo nareszcie się udało, jestem !!!!
OdpowiedzUsuńKoszulka obłędna, fajnie dobrałaś tkaninki.
a dzieci i grzybków to Ci zazdraszczam,
żeby moje tak chciały : )))
koszulka piękna, serducho cudne! Nie powiedziałabym , że to Twoje pierwsza. Grzybki na pewno pyszne ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń