Zimno wszędzie, ciemno wszędzie, momentami biało. Tak właśnie jest ostatnio na Dolnym Śląsku. Nadchodzi pora roku, za którą nie przepadam. Jestem ciepłolubna. No cóż, przyjdzie mi wyczekiwać dni z promieniami słońca, oby nie za długo.
Biżuteria to nie jest coś, co powstaje u mnie często- ba, zdarza się to sporadycznie. Jestem w tym zakresie totalnym laikiem. Nie znam zasad tworzenia i idę na totalny żywioł. Czasami jednak sytuacja ( czytaj obszerne, luźne swetry, bez guzików) zmuszają mnie do poszukania przypinki. Tak też było ostatnio. Trochę koronki, tasiemek, koralików z zerwanego sznura, totalna twórcza samowolka i szaleństwo. Najważniejsze, że spełnia swoje zadanie.
koraliki celowo poukładane bez ładu i składu
bałagan w głowie to i na kwiatku :)
miłego wieczora
manita
Bardzo fajna, taka pozytywna :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyszła :)
OdpowiedzUsuńŚwietna, a na Górnym Śląsku bialutko. Pozdrawiam serdecznie 😊
OdpowiedzUsuńTwórcza samowola świetnie wyszła :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
Podoba mi się ten nieład :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCiekawa ozdoba :) u nas bez śniegu tylko deszcz, deszcz, deszcz buuuuu
OdpowiedzUsuńfaktycznie coś innego, ale pięknie połączyłaś olory !!
OdpowiedzUsuńObserwuję
Super Ci wyszla :))) Ja bardzo lubie nielad,czasami duzo ciekawiej wyglada taka praca :) Pozdrawiam Cie cieplutko :)
OdpowiedzUsuń