Dzisiaj szybciutko, bo zaraz zmykam na turniej siatkówki, w którym gra moja córa. Trzeci i ostatni z serii potworaków. Tym razem znowu sięgnęłam po polar i kolorową bawełną. Długie łapki do tulenia i obejmowania. Ten stworek zdecydowanie powinien udać się do ortodonty, gdyż jego zgryz nie prezentuje się modelowo.
tu z braciszkiem
miłego dnia
manita
Świetny potwór, równie uroczy jak poprzedni :)
OdpowiedzUsuńSuper blog! :) Ja dopiero zaczynam... Zapraszam do siebie i pozdrawiam :) http://marhericrafts.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZdecydowanie powinnaś częściej szyć te potworki, bo są po prostu genialne :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za turniej :)
Jesteś teraz specjalistką od potworów:)))), świetne są:)
OdpowiedzUsuńAż strach się bać takiego niesamowitego potwora:).
OdpowiedzUsuńSą świetne, urocze! Pozdrawiam i słonecznej niedzieli!
OdpowiedzUsuńWspaniałe te Twoje potworki;) Aż miło popatrzeć:P
OdpowiedzUsuńSuper potworniaki :)
OdpowiedzUsuńKazdy z potworkow Suuper !! Wyjatkowy :)))) Sliczne sa :) Mam nadzieje ,ze turniej sie udal :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMoje dzieci miały takie miny jak coś zbroiły :)
OdpowiedzUsuńWidzę tu znakomite wartości terapeutyczne! Można wieszać przed gabinetami ortodontycznymi z napisem,że tak będzie wyglądał osobnik,który zaniedba swoje uzębienie:)))))
OdpowiedzUsuń