Wszystkie zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa. Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie oraz wykorzystywanie bez uprzedniego uzyskania mojej zgody.

sobota, 20 grudnia 2014

babie się zachciało

   Witajcie.


   No tak, zachciało mi się świątecznych wianków. Przygotowałam sobie wszystkie niezbędne przedmioty i ochoczo przystąpiłam do pracy. Z radością układałam na podkładach wszystkie elementy do czasu aż... gorący klej poleciał mi na palce. Bolało! W pierwszej chwili, w odruchu obronnym, chciałam zetrzeć tej cholerny gorący klej. Nie da się, zaręczam.  Z pomocą przyszła zimna woda, która go ostudziła i pozwoliła zdjąć stwardniałą warstwę z paluchów, na szczęście bez skóry. Od kilku dni na pamiątkę na palcach prawej ręki noszę babrające się pęcherze. Normalna sierota ze mnie, ale za to twarda, bo wianki dokończyłam.


pierwszy, do pokoju- szyszki, żołędzie, mech i jabłka




drugi, na przedpokój- z kolorowych bombek



udanej soboty
manita

27 komentarzy:

  1. Oba piękne ;) a klej na gorąco jest zbawienny...i takie są efekty końcowe piękni i ..bolące ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale fantastyczne! Bardzo podobają mi się! Ja w poniedziałek zabieram się za stroik na stół wigilijny. Mój jednak będzie w bardzo jasnej kolorystyce, ze względu, iż tylko mam dodatków mieszkaniu w dość ciemnych dodatkach, że zachciało mi się jasności. :)
    Pozdrawiam!
    Katarynka

    OdpowiedzUsuń
  3. ślicznie wyszło! Zdolna jesteś ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Prześliczne! :) Też się kiedyś poparzyłam klejem i od tamtej pory do klejenia zakładam rękawiczki :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oba są cudowne, choć ten pierwszy jest taki soczysty :) świetni wyglądają! w tym roku pierwszy raz pokochałam wieńce świąteczne i z przyjemnością oglądam kolejne odsłony :)

    OdpowiedzUsuń
  6. oj baaabooo ale ci fajnie wyszły! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne wianuszki:) kiedyś robiłam kartki - książki i mnóstwo tego kleju sobie wylewałam na palce. Tylko nie działałam wodą:) i miałam właśnie takie poparzone ręce:) współczuję.

    OdpowiedzUsuń
  8. mimo przykrej przygody wianki ładnie wyszły :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak Baba zdolna to wszystko sie uda!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Są przepiękne :-) Przykro mi, że tak się przy tym poparzyłaś.

    OdpowiedzUsuń
  11. cudne! od samego progu będzie u Ciebie świątecznie

    OdpowiedzUsuń
  12. Znam ten ból :-( Ale za to wianki... REWELACJA
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Śliczne wianki ,szkoda ,ze okupione cierpieniem , ale przy gorącym kleju to się zdarza najlepszym nawet :)
    Cieszę się bardzo ,ze trafiłam na Twój blog , jest tu tak pięknie , że postanowiłam zostać na dłużej :):)
    Pozdrawiam Ewa

    OdpowiedzUsuń
  14. śliczne oba!! będą świetną ozodbą :) co do kleju na gorąco - mam zamaier sobie wkońcu kupić pistolet i sama z nim pracować- zobaczymy jak będzie mi szło :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Współczuję tak bardzo bezpośredniego kontaktu z klejem na gorąco i podziwiam, że mimo bólu dokończyłaś to co zaczęłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Może palec boli ale jaki efekt :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Sliczne wianuszki !!! :) Przykro mi z powodu palcow,oby szybko sie pogoily !!! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Obydwa wianki piękne, Manitko gdzie kupiłaś te cudne jabłuszka są śliczne?
    Ściskam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, nie pamiętam, mam je kilka lat. W tym roku w Pepco widziałam zielone.

      Usuń
  19. Są bombowe , obydwa bardzo mi się podobają :)))

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetne wianki!!!!!!!!!!!!!! Ja próbuję zabrać się za swoje - coś cienko mi idzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. O Jezu... bardzo Ci współczuję. To musiało nieziemsko boleć. Ja w tamtym roku oparzyłąm się przy smażeniu ryby i przez całą wigilię siedziałam z ręką owiniętą w ścierkę i kawałek mrożonki. Strasznie paliło. Mam nadzieję, że szybko się zagoi!

    OdpowiedzUsuń
  22. że też dopiero teraz je zobaczyłam są cudneee!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  23. Hmm... znam to...
    też często sprawdzam temperaturę kleju palcami ;-))) Za każdym razem boli i... za każdym razem nabieram się na to kolejny raz ;-)))
    Piękne rzeczy tworzysz - "napaczałam się" - podziwiam
    A skoro jesteśmy z jednego miasta... może kiedyś wspólnie coś stworzymy

    Pozdrawiam cieplutko życząc wszystkiego co piękne i twórcze na Nowy Rok

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeżeli zostawisz tu po sobie ślad.