Za oknami mamy piękną i śnieżną aurę. Przeszywające mrozem wiatry ustały i pojawiło się słońce. Taką zimę jestem w stanie zaakceptować.
Skoro za oknem biało, to i w mojej głowie podobnie. Zrobiłam śnieżną sowę z czesanki i choć wiem, że w filcowaniu nie będę mistrzem świata, to będę się nadal bawić igłami, bo bardzo mnie to odpręża.
życzę miłego dnia
manita
Jaki słodziak ♥
OdpowiedzUsuńSympatyczne śnieżne ptaszydło :)
OdpowiedzUsuńzakochałem się ^^
OdpowiedzUsuńJaka śliczna ..... taka do przytulania :)
OdpowiedzUsuńŚliczniutka. Ja tylko raz robiłam króliczka i jakoś tak więcej nie miałam okazji :)
OdpowiedzUsuńSłodka jest, chcaiałbym chociaż tak filcować:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń... a skąd Ty to wiesz, że nie będziesz mistrzynią? :D Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńU mnie aktualnie też śnieżna bajkowa aura za oknem;) Taką zimę to ja lubię, żałuję tylko że nie przyszła troszkę wcześniej...;P
OdpowiedzUsuńJesteś dla siebie zbyt surowa:P Sówka wyszła Ci wspaniale!;))
Pozdrawiam ciepło!
Zrobiłaś cudeńko, podziwiam!!! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSówka jest śliczna :)
OdpowiedzUsuńA filcujesz przepięknie wiem, bo właśnie podziwiam Kotka i Liska, które od Ciebie dziś przyleciały do mnie. Są cudne. Tak samo jak ślicznie zdekupażowana zakładka do książki.
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie :)
Aż chce się ją nagniatać!
OdpowiedzUsuńSliczna :)) Ja kupilam sobie w Polsce wlosy dla lalki i igly do tego ,ciekawe czy cos wogole z tego mi wyjdzie :)) Pozdrawiam Cie cieplutko :)
OdpowiedzUsuńNie wiem jak to się stało, że dopiero dzisiaj odkryłam Twojego bloga. Cudnie jest tu u Ciebie. Pozwól, że rozgoszczę się na dłużej.
OdpowiedzUsuńAcha... sówka jest urocza :)
Jest słodka :-). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń