W nawiązaniu to poprzedniego wpisu to muszę przyznać, że moja terapia trwa i ma się dobrze. Już dawno nie miałam tak wielkiej ochoty na tworzenie. Ogromnie mnie to relaksuje i odpręża, pozwala na chwilę zapomnieć o wszystkich problemach i stresach. I oto właśnie mi chodziło :). W obawie przed narastającą w szybkim tempie górą zmalowanych kopert postanowiłam założyć swój art journal. Och, jaka to szumna nazwa. Swój nazwałabym raczej pamiętnikiem nastrojowo-twórczym. Podoba mi się korzystanie z różnych mediów, ta duża wolność, która pozwala na rwanie, mazanie, chlapanie. Mogę sięgnąć po wszystko co mam w zasięgu wzroku i ręki i umieścić w starej książce, której kolejne strony oddają moje chwilowe emocje. Nic mnie nie ogranicza. Kolejne karty nie muszą do siebie pasować. Pełna dowolność i twórcze szaleństwo. Czego chcieć więcej.
Dzisiaj jedna z pierwszych kart a myślę i ostrzegam, że będzie ich więcej. O ile wytrwam.
miłej niedzieli dla wszystkich
manita
Pięknie wyszło i ogromnie mi się podoba :) Zawsze podziwiałam umiejętność takiego twórczego chlapania i mazania - ja chyba tak nie umiem :)
OdpowiedzUsuńŚwietny sposób na odreagowanie stresów znalazłaś.Pięknie! Ja zdecydowanie wolę szmatki i nici lub ogród. Choć jeżeli chodzi o malowanie to kusi mnie akwarela, może kiedyś :) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPieknie wyszlo :))) Nieesamowita Rame na zdjecia przygotowalas dla corci Cuuudna Ci wyszla :))) Obrazek z poprzedniego posta Piekny i widac ,ze bawilas sie super go tworzac i to sie liczy :)))) Zycze Ci Manitko duuzo slonka ii spokoju wkoncu w pracy !!! Pozdrawiam Cie cieplutko :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się piękny pamiętnik:-). Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńOch proszę Cię, abyś jednak wytrwała, bardzo ciekawa jestem, co będzie dalej :):):)
OdpowiedzUsuń