Witam Was bardzo serdecznie.
Czasu wcale mi nie przybyło, normalnie nie wiem co się dzieje. Czuję się tak, jakby godzina miała 40 minut. Pędzę, pędzę przed siebie, nie mogąc się zatrzymać. Marzy mi się jakiś wolny tydzień, ale na to szans chyba brak.
Czasu nie ma a w głowie pomysłów tysiące i ochota do robótkowania wielka. Tak właśnie było z projektem, który Wam dzisiaj pokażę, normalnie po nocach marzyłam żeby do niego zasiąść. Zszywanie łatek tak bardzo mnie wciągnęło a o dziwo, pikowania doczekać się nie mogę. Choć ręce bolą, to uwielbiam to.
Wymyśliłam sobie już dawno, że dla teściowej na święta przygotuję pikowaną serwetę. Moja teściowa ma śliczną kuchnię. Urządziła ją w stylu retro z dużą ilością bieli, koronek i elementami lawendy. Kiedyś uszyłam dla niej
lawendową tildę, która do dziś wisi na ścianie, teraz postanowiłam, że prezentem będzie wiosenna serweta na stół. Co z tego, że pomysł był, skoro czasu brakowało. Wczoraj po dyżurze udało mi się zasiąść do maszyny i w końcu jest.
Jestem z siebie bardzo dumna. Pikowanie dało mi się we znaki i ręce je poczuły, ale za to efekt mi się podoba. Ponieważ to wiosenna serweta to są kwiatki, motylki i ptaszek. Serwetę można wykorzystać jako makatkę na ścianę. Ciekawa jestem czy się mamie spodoba.
Pochwalę się jeszcze moimi tkaninami wygranymi u
Katki. To piękny zestaw marynistycznych tkanin ze
Świata Bawełny. Katko, jeszcze raz dziękuję Ci bardzo. Gdy tylko znajdę więcej czasu z wielką przyjemnością zasiądę do ich zszywania.
Wam wszystkim bardzo serdecznie dziękuję, że ze mną jesteście i dajecie mi swoimi słowami powera do dalszej pracy. Do usłyszenia.