Witajcie!
Każdego roku, mniej więcej o tej samej porze, nachodzi mnie ochota na kawę z cynamonem. Nie, nie nalewam jej do kubka i nie delektuję się nią lecz... maluję tkaniny. Uwielbiam zapach tak farbowanych wytworów.
Tym razem powstała dość mocno opalona laleczka, moja córa orzekła, że wygląda jak mulatka.
Wykrój lali wyrysowałam sama i jeżeli ktoś sobie chciałby uszyć podobną- bardzo proszę.
wykrój przenosimy na tkaninę
obszywamy, zostawiając otwory potrzebne do wywrócenia i wypchania
wszystkie zaokrąglenia na szwach nacinamy,
dzięki temu szwy będą się ładnie układać
Następnie wywracamy na prawą stronę,
wypychamy i zaszywamy otwory.
Przygotowujemy roztwór kawy ( może być rozpuszczalna, może być sypana,
tylko należy uważać, aby pozbyć się fusów) z dodatkiem cynamonu.
Im więcej kawy w roztworze, tym ciemniejszy efekt otrzymamy.
Zamiast kawy możemy użyć herbaty, wówczas farba będzie jaśniejsza.
Pędzelkiem nanosimy farbę na lalę.
Wymalowaną lalę suszę w piekarniku nastawionym na termoobieg z temperaturą około 50-70 stopni.
Siedzi tam aż wyschnie.
Przyszywamy rączki, ubieramy, doszywamy włosy, malujemy buzię i już.
Z takiej kawowej tkaniny można przygotować ozdoby na choinkę.
Będzie pachnąco.
manita