Strony

sobota, 28 maja 2016

ufff, ukończona

Witajcie!

   Dzisiaj wczesna pobudka. Rozpoczyna się turniej piłki siatkowej w Tokio i nasza reprezentacja walczy o przepustkę do Rio. Zaczyna się tydzień kibicowania i wielkich emocji. Za kilka godzin będę ściskać kciuki.

    Teraz chcę Wam pokazać chustę, z którą walczyłam bardzo długo. Dziergałam po parę rzędów dziennie, w każdej wolnej chwili a nie było ich wiele, co się przełożyło na czas jej ukończenia. Chusta jest naprawdę sporych rozmiarów. Zrobiłam ją z cienkiej i delikatnej wełenki, bardzo przyjemnej w dotyku. Wzór bez szaleństw- prosty, tak jak lubię. Oczywiście jako zapinka- broszka na guziku. Nie był to zaplanowany wytwór, bardziej spontaniczna chęć wypróbowania włóczki ale myślę, że na chłodniejsze dni będzie w sam raz. 





Do porannej kawki mam dla Was ciasto gruszkowe z bezą


radosnego dnia
manita

niedziela, 22 maja 2016

balkonowy ogródek

   Witajcie!


   Ależ mamy piękne słonko! Cieszy mnie taka pogoda ogromnie a to po dużej części z powodu mojej ogrodowej hodowli. Nie trzeba już na noc okrywać szczenie donic w obawie, że niska temperatura zagrozi naszym roślinom. 
   Strasznie marzy mi się kawałek pola, gdzie mogłabym się spełniać sadząc i hodując warzywa, owoce i kwiaty. No cóż jeszcze nie teraz. Dlatego mój balkon wykorzystuję jako namiastkę "działki uprawnej" a musicie wiedzieć, że to nie lada wyzwanie na takiej "kiszce". Dodatkowo, jest to letni wybieg dla kotów, więc gospodarowanie miejscem na wagę złota.
    W tym roku, mimo sprzeciwów męża- co to niby cepalia będzie, zawiesiłam na balkonie białe  zasłonki. Fajnie chronią przed ostrymi promieniami słońca i zapewniają odrobinę prywatności. 

    To początek moich roślinnych szaleństw na balkonie, bo nie sądzę żebym na tym poprzestała. Z jednej strony mam warzywa- pomidorki i paprykę, zioła oraz truskawki i poziomki.


   Z drugiej niewielką ilość kwiatów, w tym roku poszłam w biel i żółty. 


Pomidor maskotka już kwitnie.
Seler naciowy wyhodowany z końcówki takiego kupionego w sklepie, ładnie odbija.



Zioła posadziłam w wiszących donicach zrobionych z butelek pet.



Mały ogródek, ale swój własny.
Miłego dnia.
manita

poniedziałek, 16 maja 2016

jak w piosence...

Witajcie!

   Właśnie, jak w piosence, która mi siedzi w głowie od wczoraj. "Czterdzieści lat minęło, jak jeden dzień". Gdy byłam mała, wydawało mi się, że 40-latkowie to ludzie u kresu swojego życia. A tu rano wstałam i nic... Świat się nie zawalił. W lustrze też nie zauważyłam, aby przybyło mi nowych zmarszczek czy siwych włosów. Nic mnie w kościach nie strzyknęło, w boku nie zakuło. Żyję i mam się dobrze. 
   Pewnie, że tak- zdaję sobie sprawę z tego, że przekroczyłam jakąś życiową granicę, że właśnie rozpoczynam piątą dziesiątkę swojego życia. Nie powiem, że przechodzę nad tym do porządku dziennego, ale nie mam zamiaru się nad tym długo zastanawiać i rozwodzić. Życie idzie do przodu, wskazówka na tarczy mojego zegara też. Jestem 40- latką i pogodziłam się z tym. Znam siebie, swoje wady, swoje zalety. Mam swoją walizkę doświadczeń ale i jeszcze sporo chęci na nowe. A więc tak- mam lat 40 i dobrze mi z tym.



miłego dnia
manita

poniedziałek, 2 maja 2016

maj przyszedł

   Witajcie.

   Nastał maj, mój ukochany miesiąc i choć słoneczko nas nie rozpieszcza to i tak lubię ten czas. Jest coraz cieplej, lub powinno być, jest zielono i te kwitnące drzewa, pąki, wszechobecna zieleń. Wszystko w rozkwicie, tylko moja wena zapadłą w letarg. Nie mam ani czasu, ani siły na tworzenie. Jedną chustę dziergam już od dwóch miesięcy. Czasami wieczorem, myślę sobie- jutro już na pewno zasiądę do maszyny, kolejnego dnia nic z tego jednak nie wychodzi. No cóż. Może kiedyś to się zmieni.

   Ostatnio zdołałam sklecić wianek z pszczołą. Owada uszyłam i wymalowałam farbami i powiesiłam na balkonie, żeby słońce wywoływał.



Na dzień dobry, do kawy mam dla Was bezowe ciacho z kremem mascarpone i truskawkami. 


Miłego i słonecznego dnia.
manita